Mikser planetarny Kenwooda – jeden z najbardziej eleganckich mikserów wyprodukowanych przez znaną Wam dobrze firmę, obecną na rynku światowym już od wielu lat. To na Kenwoodach pracują najbardziej znani mistrzowie kuchni. To właśnie pomiędzy 'Kenem' a 'Kiciusiem' wahałam się wybierając ten jeden jedyny mikser, który miał mi służyć na lata. Kilka lat temu podjęłam decyzję o zakupie KA. Czy nie żałuję? Poczytajcie :-).

Seria robotów planetarnych kMix to wciąż dość nowy i świeży design. Podczas gdy większość robotów Kenwooda wyglądem przypomina stare i ciężkie maszyny do szycia, kMix jest oddechem świeżego powietrza – smukły, wysoki, piękny, nie chciałabym go schować w szafie ;-). Świetnie wkomponowuje się w wystój kuchni i pięknie wygląda na blacie. Nie mogłam się napatrzeć, można się zakochać!

Kupiłam go w lipcu b.r. i od tego czasu namiętnie testowałam. Nie chciałam dzielić się z Wami pobieżną opinią po tygodniu czy dwóch użytkowania. To nie byłoby uczciwe. Chciałam się lepiej z nim zapoznać oraz 'odzwyczaić' od KA, którego używam na co dzień. Nie uniknę w tym miejscu porównania do Kiciusia – oba roboty są dość zbliżone, mają spełniać podobne funkcje w kuchni; u mnie jest to oczywiście wyrabianie i ucieranie wszelkich możliwych rodzajów ciast, od bezy na makaroniki do chleba z ciężkiej mąki chlebowej. Nie interesowały mnie nigdy roboty, które posiadają funkcje gotowania, od tego mam przecież kuchenkę i garnki, jestem tradycjonalistką. 

Nie będę tym razem wgłębiała się w moc robota i inne specyfikacje techniczne – nie przekonują mnie tłumaczenia niektórych producentów o mocy wejściowej/wyjściowej/ukrytej czy innej. Jeśli robot ma hak na wyposażeniu – powinien radzić sobie z ciastem drożdżowym i chlebowym, jeśli ma ubijaczkę do białek – powinnam ubić białka na bezę; nie moc urządzenia ma mnie przekonać, ale jego praca.

zdjęcie pochodzi ze strony kenwoodworld.com

 

Pierwsze wrażenie? Jest piękny, jak wspomniałam powyżej. Smukły, klasyczny wygląd, minimalizm – to lubię. Dostępny w wielu różnych kolorach, każdy znajdzie coś dla siebie.

Misa z połyskiem i z rączką (brawo Kenwood!). Pamiętam, że w starszym Kenwood Chef Premier misa z uchwytem nie była w standardowym wyposażeniu. Bardzo utrudniało to pracę i było nieporęczne. Dno misy zostało wymienione na podobne jakie znajdziemy w Kitchen Aid, zabudowane. Ostatecznie taka misa i tak często ląduje w zmywarce (u mnie przynajmniej raz dziennie), a tutaj jest możliwość dokładnego umycia jej w całości. 

Pokrywa na misę spełnia swoje zadanie w 100% – bardzo dobrze chroni blat stołu i mikser przed zabrudzeniami. Nie ma szans, by wydostała się mąka lub cukier puder czy rozlał się płyn. Sama misa jest duża i pojemna, bardzo wygodna.

Mikser bardzo dobrze radzi sobie z ucieraniem i wyrabianiem ciasta. Dobrze ubija białka – powstają piękne bezy! Ciężko jednak zebrać mu całą masę białkową ze ścianek misy (jeśli ubijamy bardzo małą ilość białka): często robiłam makaroniki metodą włoską i spora część białek pozostawała na ściankach, pomagałam sobie szpatułką. Niestety, KA nie jest pod tym względem dużo lepszy, więc nie będę narzekała ;-). Ucierałam masło z cukrem, wyrabiałam, mieszałam, miksowałam – dziesiątki razy. Mikser dobrze spełniał swoją rolę. Znowu, brawa dla Kenwooda za silikonowe mieszadło zbierające wszystko dokładnie ze ścianek misy. Przy zakupie nie mogłam znaleźć informacji o tym, czy znajduje się ono w opakowaniu, więc było to dla mnie miłe zaskoczenie (mikser kupowałam w UK). 

W zasadzie wszystko szło idealnie do momentu… gdy chciałam wyrobić bardzo dużą ilość ciasta chlebowego z przepisu na francuskie pain au chocolat. Zwróćcie uwagę na tą ilość składników, to prawie 1 kg samej mąki! Niestety, wielkie rozczarowanie. Mikser zaczął wydobywać z siebie rzężenie, było widać, słychać i wyczuć (tak, silnik nie pachniał najlepiej) że nie daje sobie rady. Pracę dokończył Kitchen Aid.. Bałam się spalenia silnika. 

Pomimo nowego, pięknego wyglądu i wielu udogodnień, Kenwood nie zmienił swoich przyzwyczajeń. W dalszym ciągu podczas pracy z dużą ilością ciasta porusza się po blacie. Nie 'lata' po nim jak Kenwood Chef Premier, ale nie jest bardzo stabilny. Wielka szkoda.

Niestety, mimo dobrej i znanej marki, wiele rzeczy nie jest dopracowanych – suwany po blacie (na czas pracy przysuwam go do siebie) gubi gumowe nóżki umocowane pod spodem (sorry Kenwood, ale nie jestem na tyle silna, by za każdym razem podnosić do góry kilkanaście kilo), często wypada z obudowy przykrywka do mocowania innych przystawek (nie jest przykręcona lub przymocowana w inny sposób, to słaby magnes), mikser nie chce ruszyć, jeśli zbyt szybko chcemy ustawić go na maksymalną prędkość (trzeba zredukować prędkość do 0 i zacząć od nowa, powoli: 1, 2, 3… itd.. aż do max). Są to jednak drobne wady, które nie wpływają w żaden sposób na poprawną pracę miksera. Czy moglibyście się do tego przyzwyczaić i przymknąć na to oko?

W systemie punktowym 1 – 10 oceniłabym go na słabą 7. Czy jestem wymagająca? Na pewno tak. Ale czy wymagam za dużo? Wydaje mi się, że od TAKIEJ firmy, nie. Mikser spełnia swoje zadanie i wiem, że można być z niego zadowolonym. Robot 2 tygodnie temu pojechał do mojej Siostry, która zastąpiła nim poprzednią, starszą wersję Kenwooda. Po pierwszym zachłyśnięciu się jego pięknym wyglądem, jej  spostrzeżenia są podobne do moich, niektóre się pokrywają. Wczoraj, podczas gdy rozmiawiałyśmy na facetime wyrabiała w nim ciasto na piernik staropolski. Ciasto na piernik z czasem gęstnieje, kiedy zdecydowała się jednak dosypać więcej przyprawy i raz jeszcze wyrobić, miała okazję przekonać się, jak ciężko szło mu wyrabianie, jak głośno pracuje i jak pachnie jego silnik.. Mikser do tej pory ma się jednak dobrze, pracuje i cenimy fakt, że jest na kilkuletniej gwarancji. Oby nie było potrzeby korzystania z niej ;-).

Moje zdanie o tym robocie jest już wyrobione, a powyższa recenzja jest subiektywna, opartą o moją kilkumiesięczną, codzienną pracę z tym urządzeniem. Wracając do pytania zadanego na wstępie, czy dobrze zrobiłam, że zdecydowałam się na KA? Tak, to była właściwa decyzja.

A może i Ty pracujesz na kMixie? Podzielisz się swoją opinią? 🙂

 

Przeglądaj wpisy po składnikach:
Dziękuję za zamieszczenie komentarza.

Wszystkie komentarze czytam, choć niestety, nie dam rady na wszystkie odpowiedzieć. Zanim zamieścisz pytanie upewnij się czy nikt nie zadał podobnego (ułatwi Ci to wyszukiwarka zamieszczona w komentarzach). Komentarze z linkami mogą nie zostać opublikowane.

Autorka bloga

Opublikowano 315 komentarzy
Szukaj w komentarzach: