Mikser planetarny Kitchen Aid  – spełnienie marzeń większości domowych piekareczek ;-). Obecny na rynku od prawie 100 lat, stylizowany na lata 60-te, uosobienie klasycznej elegancji.

kitchenaid

Pisząc  notkę o nim nie będę się skupiała na tym, co możecie przeczytać na poświęconych mu stronach internetowych, na opisach właściwości technicznych, czy wyliczaniu wszystkich przystawek, jakie można do niego dokupić. Jeśli ktoś jest zainteresowany, na pewno czytał lub wie, gdzie można znaleźć te informacje w internecie.

Będę pisała z perspektywy osoby, która pracuje na nim prawie 2 lata. Praktycznie codziennie wyrabia różne rodzaje ciasta: ucierane, kruche, drożdżowe, bezowe. Przygotowuje domowy makaron. Zagniata ciężkie ciasta chlebowe. I kręci pyszne lody :-). I przede wszystkim osoby, którą pasją jest testowanie podobnych urządzeń dla czystej i dzikiej przyjemności ich testowania. Osoby, która ma porównanie w pracy urządzeń mu podobnych.

Dlaczego kupiłam mikser KA? Też sobie często zadawałam to pytanie ;-). Miałam wtedy w kuchni Kenwooda Chef Premier. Na Kenwoodzie pracują uznani mistrzowie kuchni. KA kojarzył mi się z amerykańską gospodynią domową i Marthą Stewart  ;-). Sporo czytałam w internecie i… nie rozumiałam zachwytów na nim. Podobno był najlepszy! Pozostało tylko przekonanie męża, że czerwony to mój ulubiony kolor sprzętu w kuchni i od tej pory będę mogła dopasować do niego moje akcesoria kuchenne…

Przygoda się zaczęła!

od rozczarowania. Serio. Dlaczego nie jest lepszy od mojego starego miksera? Czemu nie zbiera idealnie ucieranego masła ze ścianek misy? Na to wydałam 300 funtów?? A Kenwood już pojechał do siostry, buuuu…

Ale zacznijmy od początku. Otwieram paczkę, praktycznie ją rozrywając. Jest piękny. Bez plastikowych, tandetnych części, sam metal (no, te 100 lat tradycji do czegoś zobowiązuje ;-). Ciężki, bardzo ciężki. Wygląda jeszcze lepiej niż na zdjęciach. I ten kolor! Targam go do kuchni i idealnie wpasowuje się pomiędzy moje waniliowe szafki. Przez chwilę żałuję, że nie wybrałam czarnego koloru… a może migdałowego? Naprawdę, wybór czasem jest przekleństwem. Jak można się zdecydować na właściwy kolor, jeśli w sklepie było ich dwadzieścia kilka? (kupując mikser w kolorze śliwki lub zielonego jabłuszka, pamiętajcie, że nie dobierzecie wtedy do niego kolorystycznie wszystkich akcesoriów; większość jest produkowana dalej w podstawowych kolorach – przed kupnem trzeba to koniecznie sprawdzić!).

kitchenaid

Myję go, przecieram do suchości Szmatką Od Tej Pory Specjalnie Dla Niego. Nikt go nie może dotknąć, nie pozwalam (to się powinno leczyć? ;-). Stawiam jak najdalej na blacie kuchennym, by nikogo nie kusił. Uruchamiam. Wydaje przyjemny, mrukliwy niski dźwięk. Jak prawdziwy Kiciuś.

Czas na pierwsze ciasto. Mąż mi reguluje nachylenie mieszadła, ot, jedna śrubka. Ucieram więc masło. Mimo właściwego ustawienia i regulacji nie zbiera masła z misy! Przez chwilę nie kojarzę o co kaman.  Aha, już wiem. Wracam do pudła i przeszukuję je w poszukiwaniu silikonowego mieszadła, jakie miałam w komplecie z Kenwoodem. Nie ma, qrcze. Sprawdzam na stronie. No tak, nie ma go w zestawie. Wydatki na Kiciusia więc rosną o kolejne kilkadziesiąt funtów. A mikser odstawiam na kilka dni, do momentu dostarczenia mieszadła. Ono jest naprawdę konieczne. I powinno być w zestawie. Wygląda tak:

W końcu mam wszystko (chyba?). Masło uciera się od tej pory idealnie. Ciasto wyrabia naprawdę świetnie. Mimo, iż kupiłam model Artisan (są w sumie 3, Artisan jest tak po środku i cenowo, i patrząc pod kątem mocy) idealnie wyrabia każdy rodzaj ciasta, nawet te najcięższe drożdżowe i chlebowe. Kupując mikser dostałam w prezencie szklaną misę, więc mogę podglądać, jak mu idzie praca ;-). Ponieważ szklana misa jest dużo większa niż ta metalowa w zestawie, wyrabiam w niej ciasto na 2 duże bochenki chleba lub ubijam na sztywno bezę z 15 białek. Bez najmniejszego problemu. Aha, 1 białko również ubije!

W porównaniu np. do Kenwooda, osłona na misę jest nie najlepsza. Nie pokrywa całej misy, więc przy dodawaniu np. cukru pudru do ciasta robi się mała zadyma wokół ;-).  Normą jest, że wtedy kładę na nią jakiś ręczniczek kuchenny, nie mam ochoty za każdym razem sprzątać wszystkiego wokół.

Pracuje bardzo stabilnie. NIGDY nie było tak, by podczas ciężkiej pracy przemieszczał się w jakimś stopniu po blacie czy trząsł, co się zdarzało przy moim starym Kenwoodzie. Drga tylko jego głowica, cały spód pozostaje niewzruszony. I za to ma plus!

Po pewnym czasie dokupiłam do niego misę do kręcenia lodów oraz przystawkę do makaronu.  Sprawują się bardzo dobrze, jestem z nich zadowolona. Choć mam wrażenie, że misa rozmraża się trochę szybciej, niż w mojej starszej maszynce do lodów. Choć na 20 minut pracy, zgodnie z instrukcją obsługi, wystarcza. W przystawce do lodów jeden mały szczegół jest niedopracowany (nie wiem, czy tylko w moim tak się trafiło, ponieważ nigdzie wcześniej o tym nie czytałam..).  Nie wchodząc w szczegóły techniczne, luzuje się mały metalowy drucik, więc muszę uważać, by nie wylądował w lodach, które potem podaję moim dzieciom! 100 lat tradycji i takie niedopracowanie? Hm… tutaj duży minus.

kitchenaid

kitchenaid

Po takim czasie jaki upłynął od jego kupna zauważyłam, że farba, którą pokryte są mieszadła, po prostu odpryskuje… Jeśli dojdzie do miejsca, w którym ma styczność z ciastem, muszę się nastawić na zmianę mieszadeł, czyli kolejny wydatek. Po roku? Fakt, często je używam, nawet bardzo często. Ale znowu minus…

Mikser KA Artisan ma dość słabą moc, w porównaniu do innych mikserów planetarnych. I tego się najbardziej obawiałam przed kupnem. Okazuje się, że niepotrzebnie. Gwarantuję, że na Wasze potrzeby (o ile nie są większe niż moje, i o ile nie potrzebujecie go do gastronomii), model Artisan wystarczy Wam w zupełności.

Podsumowując – pomimo niektórych wad, o jakich chciałam Wam napisać przed podjęciem przez Was decyzji, jest to bardzo dobra maszyna, z której prawdopodobnie będziecie bardzo zadowoleni, ale nie spodziewajcie się cudów! Ona nie zadecyduje o tym, że zakalce przestaną Was prześladować.  Niestety, robot jest w kosmicznej cenie (choć kupując  w USA lub UK możecie ją nabyć prawdopodobnie taniej niż w Polsce, jedynie trzeba wtedy zmienić wtyczkę lub pomyśleć o zamienniku prądu). Każda dodatkowa przystawka ma sporą cenę, podobnie jak części wymienne. Sporym kosztem była dla mnie przystawka do makaronu, dlatego kupiłam ją na ebayu, praktycznie nową, za połowę ceny.

Jestem ciekawa Waszego zdania o tej maszynie, czy bardzo się różni od mojego? Proszę, podzielcie się swoimi uwagami. Będzie to niezwykle cenne dla osób, które właśnie stoją przed wyborem sprzętu, jakby nie było, na lata. Choć taki robot powinien doczekać i naszych wnuków ;-). Ciekawe, ale taka jest właśnie polityka tej firmy.

—————————–

Mała aktualizacja – żeby ktoś nie pomyślał, że nie jestem z Kiciusia zadowolona. Jestem bardzo. Każdy mikser ma jakieś wady. Tutaj może bardziej skupiłam się na nich, niż na zaletach, a te są oczywiste. A jednak teraz się do niego przyzwyczaiłam, wady wybaczam i… piekę nadal. A rezultaty możecie zobaczyć na zdjęciach ;-).

*Zdjęcia pochodzą ze strony kitchenaid.com.

Przeglądaj wpisy po składnikach:
Dziękuję za zamieszczenie komentarza.

Wszystkie komentarze czytam, choć niestety, nie dam rady na wszystkie odpowiedzieć. Zanim zamieścisz pytanie upewnij się czy nikt nie zadał podobnego (ułatwi Ci to wyszukiwarka zamieszczona w komentarzach). Komentarze z linkami mogą nie zostać opublikowane.

Autorka bloga

Opublikowano 1 091 komentarzy
Szukaj w komentarzach: