Miło mi poinformować, że z konkursie ze sklepem Trendsetterka.com oryginalne torby na laptopa wędrują do:
Anka:
I nadszedł w końcu ten dzień. Zima już już od momentu w którym otworzyła oczy wiedziała, że to koniec jej zabaw i swawoli. Bardzo długo wychodziła z łóżka, nie pomagały jej w tym ciepłe promienie słońca, które drażniły oczy i skórę. – Gdybym tylko mogła cofnąć czas…- Pomyślała. – No ale niestety, trzeba wybrać się w tę coroczną, znienawidzoną podróż. Szybko ubrała się w swoje grube, białe futro i ruszyła na wschód. Tam skąd docierały coraz cieplejsze promienie. Zbliżała się do małego, drewnianego domu otoczonego zieloną trawą, z której nieśmiało wyrastały żółte pierwiosnki i fioletowe krokusy. Kiedy tylko ją ujrzały szybko pochowały swoje główki w obawie przed jej mrożącym oddechem.
– Na wasze szczęście nie mam tu mocy. – Powiedziała. Zapukała do drzwi i jej oczom ukazała się piękna blond włosa kobieta o uśmiechu tak wspaniałym i zaraźliwym, że nawet oziębła pani Zima nie mogła go nie odwzajemnić.
– Witaj Wiosno, mam nadzieję, że jesteś gotowa mnie zastąpić. Z drugiej strony nie pogniewam się jeżeli chcesz sobie jeszcze troszkę odpocząć. A uśmiech jakim to podsumowała mógłby zamrozić nawet ocean.
– Oj Zimo, Zimo. A Ty jak zwykle nie chcesz odpuścić. – Odpowiedziała Wiosna.
– Nie wystarczą Ci te trzy miesiące w których mogłaś szaleć do woli? Możesz teraz odpocząć i nabrać sił na kolejny rok. Może wtedy Ci się uda. Jeżeli chcesz to zapraszam Cię na herbatkę z sokiem z róży, ale nie obrazi mnie odmowa. Mam mnóstwo pracy.
– Wiesz, że nie cierpię różanego soku. Lepiej weź się ostro do pracy. Musisz się postarać bo ja mam zamiar Ci poprzeszkadzać.
– Oczywiście. Tak łatwo nie odpuszczasz, prawda?
-Prawda. Rzekła oschle Zima i wychodząc trzasnęła drzwiami.
– Bardzo dobrze, idź sobie a ja zajmę się Marzanną.
A z taką marzanną jest mnóstwo pracy. Wiosna założyła jej sukienkę tak ukwieconą, że wyglądała jak najpiękniejsza łąka na świecie. Wyciągnęła z szafy naszyjnik www.trendsetterka.com/produkt/naszyjnik-ze-zotem/ i rzekła do Marzanny:
– Pamiętaj aby złapał promienie słońca. Dzięki temu oświetli wszystkie rośliny i obudzi je do życia. Da Ci również siłę do odparcia mroźnego wzroku Zimy. Tym razem nie pozwolimy jej wrócić. Daję Ci także mój szal.www.trendsetterka.com/produkt/Jedwabny-szal-kremowy-z-kwiatami/ Kiedy poczujesz wiatr we włosach, puść go wolno, niech frunie z wiatrem. Zabierze on go do Ojca wszystkich wiatrów. Dzięki temu nie pozwoli on Zimie na lodowate podmuchy a sam wyśle do nas ciepły powiew, który ogrzeje smutne serca ludzi. Śpiesz się, dziecko, moja siostra Zima nie odpuści tak szybko. W tobie jest nasza nadzieja.
– Nie zawiodę Cię, matko. Wszystko będzie dobrze.- Powiedziała Marzanna i wybiegła przez drzwi na zieleniącą się drogę. Odwróciła się na chwilę i pomachała Wiośnie która stała przed domem. A Wiosna wiedziała, że tym razem uda jej się szybko ożywić cały świat.
Olcik:
Marzanna – słowiańska bogini symbolizująca zimę i śmierć… Zatem kobieta… Z pełnym prawem do bycia modną… Elegancką… Z pięknym szalem, o takim www.trendsetterka.com/produkt/szal-srebrny-lis-6/
I w nieśmiertelnej małej czarnej…www.trendsetterka.com/produkt/suk101c/
Skoro musi odejść… Niech to będzie z klasą…
Tanroth:
Marzec. Wtorek. Dzień jak co dzień. A może całkiem inny. Nerwowo spoglądam w okno. Długie paznokcie pociągnięte czerwonym lakierem stukają o biurko. Dochodzi do nich stukanie cienkim obcasem czarnych szpilek. Sięgam po ołówek.. Nie! Mało by brakowało abym zaczęła obgryzać ołówek. Uspokój się. Oddech. Naciskam przycisk na intercomie.
– Macie coś nowego? – odzywam się ostrym tonem.
– Jeszcze nie szefowo. – pada odpowiedź asystentki.
Zniecierpliwiony jęk wydobywa się z moich ust. Rozłączam się. W sumie czemu mi tak na tym zależy?! To jej powinno zależeć! W końcu jestem ważną osobą na ważnym stanowisku! Powinna być wdzięczna, że znalazłam dla niej czas, a nie spóźnia się już właściwie to się nie spóźnia, został kwadrans. Czas ze mnie drwi. Wypije jeszcze jedną kawę.
Z gapienia się w okno.. ekhem, to znaczy z podziwiania panoramy miasta wyrywa mnie dźwięk intercomu.
– Szefowo, pani gość już jest.
– Rozumiem, niech wchodzi.
Oddech. Wyprostuj się. Matko, to już tyle lat..
Weszła. Nic się nie zmieniła. Nadal tak samo zaniedbana.. wyśmiewana.. szara myszka. Spojrzała na mnie ze strachem w oczach. No już, uśmiech.
– Siadaj – rzuciłam władczym tonem. Nie, spłoszysz ją. – Proszę. – dodaję po chwili.
Marzanna usiadła. Patrzy na mnie z oczami okrągłymi jak czarne guziki. Sukienka szara, obdrapana, byle jaka..
– Posłuchaj.. – zaczynam – wiem, że różnie między nami bywało. Ale teraz chce ci pomóc.
Oczy Marzanny zrobiły się jeszcze bardziej okrągłe. Wbiła wzrok w swoje słomkowe buty.
– Nie chce się zmieniać.. – odezwała się cieńkim głosikiem. No tak, wiedziałam, że będzie stawiać opór.
– Słuchaj kochana, ty i tak się już zmieniłaś. Kiedyś ludzie się ciebie bali, szanowali cię, byłaś boginią śmierci i życia! A teraz? Teraz ubierają cię byle jak bo i tak cię albo utopią bądź – przełykam ślinę, bo sama to kiedyś zrobiłam – spalą..
Marzanna nadal nie patrzy mi w oczy. Otworzyłam szufladę biurka i wyciągnełam z niej dwie torebki, mniejszą i większa. Wyciągnełam je w jej stronę.
– To dla ciebie. Bierz.
Wyciągneła rękę i złapała pakunki. Niepewnym wzrokiem spojrzała na mnie.
– No otwórz. – powiedziałam starając się by mój głos brzmiał zachęcająco.
Nieśmiało zajrzała do środka. Okrągłe oczy stały się jeszcze bardziej okrągłe.
– Przymierz. Mam nadzieje, że będzie pasować.
W odpowiedz pokręciła głową. Wstałam za biurka i pomogłam jej się ubrać. Tak jak dawniej.
Miękki materiał płaszcza w kolorze kwiatów chabru otulał jej sylwetkę (www.trendsetterka.com/produkt/trapezoid-1/). Odpowiednia długość podkreśliła szczupłe nogi a krój ukrył niedoskonałości górnej połowy ciała. Z mniejszej torebki wyciągnęłam dwie kwiatowe broszki (www.trendsetterka.com/produkt/czekolada-z-pomarancza-i-cytryna-1/) i spięłam nimi płaszcz. Kontrastujące kolory, to jest to.
– Wyglądasz przepięknie. Jak prawdziwa dama. – powiedziałam całkiem szczerze a następnie dodałam ze śmiechem – Już nikt nie krzyknie na twój widok "precz z Marzanną!"
Marzanna nic nie mówiła. Patrzyła na swoje odbicie w szybie. Kiedy już zaczynałam się niecierpliwić brakiem reakcji z jej strony, odwróciła się do mnie i posłała w moją stronę jeden z najpiękniejszych uśmiechów jakie kiedykolwiek widziałam. Odwzajemniłam uśmiech.
– No, to może jutro zapoznam cię z Wiosną? Nigdy nie miałyście okazji się spotkać. Polubisz ją, trochę z niej hippiska, ale to bardzo ciepła i słoneczna osoba.
Opowiadanie w całości jest fikcją, jedynie płaszcz oraz broszki są prawdziwe. Opowiadanie powstało pod wpływem wyrzutów sumienia z dzieciństwa. Wszelka zbieżność postaci i sytuacji jest przypadkowa.
—————————————-
Ślicznie dziękujemy za wszystkie pozostawione komentarze, bardzo się nam podobały! :).
Z osobami, które wygrały skontaktujemy się mailowo.
Dorota (Moje Wypieki) oraz sklep Trendsetterka.com
Wszystkie komentarze czytam, choć niestety, nie dam rady na wszystkie odpowiedzieć. Zanim zamieścisz pytanie upewnij się czy nikt nie zadał podobnego (ułatwi Ci to wyszukiwarka zamieszczona w komentarzach). Komentarze z linkami mogą nie zostać opublikowane.
Autorka bloga