Musiałam ich spróbować, bo połączenie orzechów laskowych ze śliwkami brzmiało po prostu bajecznie. A muffiny wyszły… przyzwoicie dobre. Nie za słodkie, z lekko kruchą, spieczoną skórką i ciepłym śliwkowym wnętrzem. Tak na deser, do herbatki. Smacznie, aczkolwiek bez szaleństw ;-).
Składniki na 12 sztuk:
- 2,5 szklanki mąki pszennej
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej
- pół szklanki podpieczonych i zmielonych orzechów laskowych
- 75 g drobnego cukru do wypieków
- 1 jajko
- 1 szklanka (250 ml) mleka
- 90 g masła, roztopionego i przestudzonego
- pół szklanki (125 ml) dżemu śliwkowego
Wszystkie składniki powinny być w temperaturze pokojowej. Mąkę pszenną, proszek do pieczenia, sodę oczyszczoną – przesiać, odłożyć.
W jednym naczyniu wymieszać przesianą mąkę, proszek, sodę ze zmielonymi orzechami laskowymi. W drugim naczyniu wymieszać rózgą kuchenną masło, jajko, mleko, cukier. Połączyć zawartość obu naczyń i wymieszać szpatułką, tylko do połączenia się składników.
Formę do muffinów wyłożyć papilotkami. Do każdej papilotki nałożyć połowę porcji ciasta, zrobić wgłębienie, w które włożyć 1,5 łyżeczki dżemu, przykryć drugą połową ciasta.
Piec około 25 minut w temperaturze 180ºC. Wyjąć, wystudzić na kratce.
Smacznego :-).
Przepis pochodzi z The Australian Women’s Weekly 'Everyday cakes & cookies’.
Wszystkie komentarze czytam, choć niestety, nie dam rady na wszystkie odpowiedzieć. Zanim zamieścisz pytanie upewnij się czy nikt nie zadał podobnego (ułatwi Ci to wyszukiwarka zamieszczona w komentarzach). Komentarze z linkami mogą nie zostać opublikowane.
Autorka bloga