Na tapecie dzisiaj u mnie była jeszcze jedna bardzo podobna tarta bez pieczenia. Tarta Black Forest – z wiśniami i czekoladą. Tutaj zdecydowanie więcej się dzieje, w roli wiśni występują czereśnie (wybaczcie, w UK nie znalazłam świeżych wiśni, tylko mrożone), jest i trochę frużeliny wiśniowej, są i wiórki czekoladowe… Podstawa i krem jak w tarcie z malinami. To również świetne połączenie smakowe, bardzo polecam!
Składniki na spód:
- 300 g markizów czekoladowych z nadzieniem czekoladowym
- 50 g gorzkiej lub mlecznej czekolady, połamanej
- 50 g masła, w temperaturze pokojowej
Ciastka, masło i czekoladę umieścić w misie malaksera i zmiksować do dokładnego pokruszenia się ciastek i czekolady i do powstania masy ciasteczkowej o konsystencji mokrego piasku (koloru meksykańskiej ziemi, jak mówi to sama Nigella). W przypadku braku malaksera – ciastka umieścić w mocnym woreczku (np. z zapięciem) i uderzać mocno wałkiem lub tłuczkiem, do ich dokładnego pokruszenia, na końcu połączyć z roztopionym masłem i czekoladą.
Przygotować formę do tarty o średnicy 25 cm, z wyjmowanym dnem lub formę prostokątną o zbliżonej powierzchni (jak u mnie na zdjęciach). Wysypać do niej ciasteczkową masę, wcisnąć w dno i boki formy, wyrównać. Schłodzić, do momentu przygotowania nadzienia.
Składniki na krem śmietankowy z mleka skondensowanego:
- 250 g serka mascarpone
- 200 g mleka słodzonego skondensowanego
Wszystkie składniki powinny być schłodzone w lodówce przynajmniej 24 godziny przed rozpoczęciem ubijania (to bardzo ważne).
W misie miksera umieścić serek mascarpone i słodzone mleko skondensowane i rozpocząć ubijanie (końcówkami miksera do ubijania białek). W miarę ubijania krem będzie robił się coraz bardziej gęsty, aż w końcu przestanie spływać z mieszadeł miksera i będzie zachowywał kształt. Powinien powstać gęsty, jednolity krem. Uwaga: zbyt długie ubijanie może spowodować zwarzenie się kremu – ale nie zawsze, zależy od firmy produkującej mascarpone.
Krem wyłożyć na schłodzony spód tarty. Schłodzić przez 2 godziny w lodówce.
Ponadto:
- 200 – 300 g świeżych wiśni
- kilka łyżek frużeliny wiśniowej
- 70 g gorzkiej czekolady, startej na wiórki
- cukier puder do oprószenia
Na wierzch schłodzonego kremu wyłożyć cienką warstwą frużelinę wiśniową, wokół brzegów poukładać świeże odpestkowane wiśnie, środek wypełnić startymi wiórkami czekoladowymi. Delikatnie oprószyć pudrem. Przechowywać w lodówce.
Smacznego!
Uwaga: okazało się, że ubijanie mleka słodzonego i mascarpone może stanowić problem, poniżej krótkie filmiki pokazujące jaką konsystencję powinna mieć powstała słodka masa i dekoracja kremem – krem nie powinien się rozpływać, idealnie 'trzyma się’ bez dodatku żelatyny.
Wszystkie komentarze czytam, choć niestety, nie dam rady na wszystkie odpowiedzieć. Zanim zamieścisz pytanie upewnij się czy nikt nie zadał podobnego (ułatwi Ci to wyszukiwarka zamieszczona w komentarzach). Komentarze z linkami mogą nie zostać opublikowane.
Autorka bloga